wtorek, 4 listopada 2014

:))))

Hejka !!!
Nareszcie naprawiony xD
Najprawdopodobniej jutro będzie nowy (kolejny) rozdział :D
Po długim czasie w końcu coś wstawię,mam nadzieję,że jeszcze chodź kilku zostało czytających :)
Miłej nocki i do zobaczonka jutro ;**

piątek, 3 października 2014

weekend :)

Hejka wszystkim :)
W związku z tym,że w dalszym ciągu mój laptop się naprawia mam nijaki dostęp do bloga i całej reszty. Postaram się dzisiaj (o ile dobrze pójdzie) wstawić Rozdział 5 :)
A jak nie dziś to jutro :)
Miłego weekendu :**

niedziela, 28 września 2014

Bardzo mocno Was przepraszam,że nie pojawiają sie nowe rozdziały,a to wszystko dlatego,że mój laptop kopnął w kalendarz a wraz z nim większość przygotowanego przeze mnie tekstu. Jak tylko to będzie możliwe wstawię dalsze losy Any i Christiana. Mam nadzieję, że jeszcze troszeczkę macie w sobie cierpliwości ;)
Jeszcze raz mocnitko przepraszam i do zobaczenia :***

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 4

______________________________________________________________________________
-Już jestem!-krzyknąłem przekraczając próg mieszkania.Klucze położyłem na obuwniku,a z nóg ściągnąłem buty.
-Okey-usłyszałem głos mamy,dobiegający z salonu.Chyba oglądała jakiś film.Wparowałem do kuchni,byłem strasznie głodny.
-W zamrażalniku masz frytki jakby co!-krzyknęła mama.Czułem się jakby czytała mi w myślach. Wyjąłem frytkownicę,frytki i ketchup.Jakby nie patrzeć zrobiłem sobie obiad. Zjadłem w kuchni, ogarnąłem po sobie i poszedłem na górę do swojego pokoju.Ściągnąłem tamujące moją  krew rurki i założyłem szare dresy.Koszula też wylądowała w koszu na brudy.Powaliłem się na łóżku i wziąłem laptopa do ręki.Kiedy on się uruchamiał usłyszałem dźwięk sms-a.
Alec:"Dawaj jutro metrem"
Jo i będę się gniutł z tym tłumem-pomyślałem sobie.
"O której?"
Alec:"Może być 8:25,żeby zdążyć na 9:00 do sq? ;d"
"Spoko xD"
Alec:"Wpadnę o 8:00 po cb ;d"
"okey ;)"
No więc jutro wycieczka metrem -,- Jupi.Dlaczego ja się w ogóle na to zgodziłem,przecież równie dobrze mógłbym jechać na moim najdroższym "pegazie" ;d Ale nie ja musiałem się zgodzić na te jebane metro -,- Kiedy już wychodziłem z wiadomości jakimś trafem znalazłem się w kontaktach i oto jest "Anastasia". Może kiedyś mi się przyda.Hmm..a co jeśliby tak..? Nie..!! Starałem się o niej nie myśleć,ale to jest silniejsze ode mnie. Jest taka śliczna. Ciekawe co teraz porabia.Spostrzegłem ,że laptop już się włączył i widnieje przede mną tapeta pulpitu.Zegar wskazywał godzinę 13:33. Było jakoś tak dziwnie wcześnie. Dłużyło się strasznie... Kliknąłem na ikonę przeglądarki i na klawiaturze wpisałem "facebook". Zero zaproszeń,kilka powiadomień i trzy wiadomości.Już miałem się za to brać kiedy usłyszałem głos z dołu:
-Christian!
To była mama.Ciekawe co ona ode mnie chce?!Wygramoliłem się z łóżka i dość pośpiesznie zszedłem na dół:
-Hmm..?
-Nawet nie przyszedłeś się przywitać-powiedziała z udawaną urazą nadstawiając polik. Natychmiast ją ucałowałem.
-Przepraszam,ale byłaś zajęta.
-Tylko oglądałam serial-odpowiedziała z uśmiechem.
Lubiłem ją taką,taką uśmiechniętą.Od wyjazdu taty minęły raptem 2 miesiące a ona rzadko co była w dobrym humorze.Nie potrafiłem jej przetłumaczyć ani ja,ani Rob,ani mój tata ,że niedługo wróci i nic mu nie będzie.Uparła się i tyle.
-No właśnie ,czyli byłaś zajęta-dodałem udając powagę.Nie wychodziło mi to najlepiej. Potargała mnie po włosach i powiedziała:
-Ty to jo,opowiadaj jak było?
Wydawała się taka jakaś szczęśliwa.
-Jak było gdzie?-pytaniem na pytanie ;)
-Nie wygłupiaj się,byli źli,że się spóźniłeś?-zapytała gramoląc się po kuchni,ja tymczasem stanąłem przy kuchennym blacie.
-Nie,tylko musiałem Alec'owi przy sprzęcie pomóc,a potem ładnie wszystko posprzątać.
-A w klasie coś się zmieniło?
-W sumie to chyba nic,poza tym,że odpadły 2 osoby.
-Dwie?-była w takim samym szoku jak ja na początku-Kto?
-Max i Katherina,ale nie wiem dlaczego.
-Hmm...?! Ciekawe.No dobra mniejsza z tym.A ogólnie jak było?- dociekała dalej.
-Ogólnie to dobrze.
-To fajnie.
-A jak tam z Tobą?-zapytałem z uśmiechem.
-Jak ze mną?-droczyła się,najwyraźniej wiedziała o co chodzi.
-No bo ...jakoś tak inaczej?!Gadaj co się stało mamo!
-No dobra już dobra,tata zjeżdża na weekend.
-Haaha, wiedziałem - ewidentnie miałem rację.Ale cieszę się z tego,jego przyjazd poprawi jej trochę samopoczucie.
-Oj,no co.A i bym zapomniała -podeszła do szafki i wyjęła z niej małą kopertę.
-Co to?-zapytałem wyraźnie zaskoczony.
-Otwórz to się przekonasz.
______________________________________________________________________________
Otworzyłam ikonkę z zaproszeniami:
*Amanda Bensir
*Silver Harry
*Monica Lopez
No więc tego pierwszego mogłam się spodziewać,ale tych dwóch o.O
Byłam co najmniej zaszokowana,tym bardziej,ze jedno z nich było od chłopaka,który mi się spodobał.Weszłam na profil każdego z tej trójki,oczywiście każde zaproszenie przyjęłam. Amanda jest bardzo fotogeniczna.Miała prześliczną profilówkę. Harry'ego również wcześniej podsumowałam więc zdania co do jego wyglądu nie zmienię,mogę tylko stwierdzić,że na żywo jest przystojniejszy niż na zdjęciach.A Monica,no cóż jej zaproszenie również wprawiło mnie w osłupienie.Włosy ma prześliczne i oczy także.Są ogromne i zielone,bardzo ładne,w ogóle jest ładna.Na zdjęciach co prawda wygląda nieco inaczej niż w rzeczywistości,ale i tak jest ładna. Amanda najwidoczniej musiała okupować facebooka,bo wyświetliło mi się okienko czatu z jej osobą:
-Hej co tam ? :D
-W porządku,a tam ? :)
-U mnie też okey,nie uwierzysz kto mnie zaprosił do znajomych *.*
-Haha,kto? :D
-Avan,ten od nas z klasy. :D
-O proszę :) Podoba Ci się?
-I to jeszcze jak,jest taki śliczny.
-To napisz do niego xD
-No co ty,nie mogę... ;c
-Jak nie możesz,możesz ;d
-Nie,to chłopak powinien pierwszy :)
-Jak tam uważasz ;D
-A ciebie ktoś zaprosił od nas z klasy?
-Noo :) Ktoś tam jo xD
-Kto? ;D
-Ciekawskie jajo xD
-Noo kto? :***
-TY! :D
-Tylko? ;o
-Nie :)
-To pisz od razu :) A kto jeszcze?
-Monica :)
-Monica? Mnie też zaprosiła,wydaje się w porządku :)
-No,też mi się tak wydaje xD
-A jakiś chłopak Cię zaprosił? ;d
-Yhym :D
-To gadaj kto!? :D
-Harry :)
-ON?!
-No,a co ? Coś z nim nie tak? ;o
-Nie ,nie, wszystko z nim w porządku,nawet bardziej niż w porządku ^^ Jest mega przystojny *.*
-No wiem właśnie >.<
-Bierz się za niego :D
-nope ;d
-A dlaczego? Masz kogoś?Na fejsie widziałam,że wolna xD
-Haha,a ta :) Nie nie mam nikogo,po prostu na razie nie chcę :)
-Jak tam uważasz ;D
Nasza rozmowa się ciągnęła jeszcze dobrą godzinę,może półtorej ;p Jest naprawdę fajna. Polubiłam ją.Nie mam pojęcia dlaczego nie chcę się "brać" za Harry'ego  ? Przecież jest niczego sobie.To pewnie przez tego "kolegi" od nagłośnienia. Czuję jak cały czas siedzi mi w głowie. Do niego mnie ciągnie bardziej niż do jakiegokolwiek innego chłopaka.Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego.Przecież widziałam go dopiero pierwszy raz w życiu.Ostatni to pewnie nie bo zobaczę go jeszcze w szkole,ale kto wie,czy z nim kiedyś pogadam...
______________________________________________________________________________

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 3

__________________________________________________________________________________ Kiedy wyszedłem z budynku w ręce nadal trzymałem telefon.Na wyświetlaczu w dalszym ciagu widniało 9 magicznych cyferek, i zacząłem się zastanawiać,czy kiedykolwiek mi się do czegoś przydadzą.Bo chociaż jest szansa,że się poznamy to nie wiem,czy jest ona również co do tego,czy mnie polubi.Trochę się wahałem,ale w końcu zapisałem numer.W moich kontaktach widnieje na pierwszym miejscu jako "Anastasia". Schowałem Xperię do kieszeni kurtki,którą po chwili zapiąłem na suwak.Na głowę włożyłem kask i ruszyłem w stronę domu. Przez to,że cały czas ta jedna osóbka siedzi mi w głowie nie zauważyłem,że pogoda się poprawiła.Było szarawo co prawda,ale nie wyglądało to aż tak źle jak rano.Byle nie padało- pomyślałem.
______________________________________________________________________________
Światła łaskawie zmieniły swój kolor na zielony i mama mocniej przycisnęła pedał gazu. W radiu leciała moja jedna z ulubionych piosenek "Calvin Harris-Thinking about you". Śpiewałyśmy z dziewczynami jak opętane,mama czasami dorzucała swoje trzy grosze. W jej wykonaniu wychodziło to troszkę komicznie.Okazało się,że Amanda mieszka tylko 10 minut drogi samochodem od mojego domu,co piechotą wychodzi mniej więcej około 20 minut. Kiedy już dotarłyśmy na miejsce:
-Dziękuję za podwózkę-odezwała się "Amandzia" w stronę mojej mamy ,przy czym utuliła mnie na do widzenia.
-Nie ma za co,polecam się na przyszłość-odpowiedziała jej mamcia,a ja odwzajemniłam uścisk. Kiedy była już w połowie drogi rzuciła z uśmiechem przez ramię:
-Do zobaczenia jutro w szkole!
-Do zobaczenia! - wydarłam się,a na buzi pojawiły się dwie dziurki.
Mama ruszyła.Ledwo odjechałyśmy spod mieszkania Amandy,a już dostałam od niej sms-a:
"Pojedziesz jutro ze mną do szkoły metrem?"
Wzięłam się za pisanie odpowiedzi,ale najpierw spytałam mamy:
-Podwieziesz mnie jutro rano do Amandy,albo na stację metra?
-Do Amandy tak,ale na więcej nie licz,mam ważne spotkanie i nie mogę się spóźnić.
-Okey,w porządku-odparłam.
"A o której jest? "
"8:20 z racji tego,że mamy na 9:00 do szkoły"
"Okey,będę po Ciebie na 8:00 :)"
"Zgoda,więc do jutra ;**"
Do domu dotarłam dopiero na drugą,ponieważ po drodze zajechałyśmy do marketu kupić co ś na szybki obiad. W naszym koszyku nie zabrakło jakiegoś warzywa,owoca,a w szczególności nie zabrakło czegoś słodkiego.Kiedy byłyśmy już u siebie pomogłam mamie rozpakować torby,a następnie poleciałam do siebie na górę. Wyjęłam z szafy moje ulubione,szare,sprane dresy i zwykły,biały podkoszulek.Udałam się z tym wszystkim do łazienki. Dzisiejsze,bardziej eleganckie ubranie wylądowało w koszu na pranie,a ja pod prysznicem. Ciepłe strumienie wody przyjemnie pieściły moje ciało. Zmyłam cały makijaż i ochlapałam namydloną wodą nie dość dobrze wyprostowane włosy.Czułam się taka wolna. Kiedy balsamowałam ciało z dołu usłyszałam krzyk mamy:
-Anastasia!Ana!Ana!
-Już idę! -odparłam.
Wciągnęłam na siebie rozciągnięte spodnie od dresu i najzwyklejszy podkoszulek.Włosy potraktowałam ciepłym strumieniem powietrza z suszarki,aby zaraz potem związać je w niesfornego kucyka.Buzię wysmarowałam swoim ulubionym kremem,po którym cera ani mi się nie świeciła ani nie kleiła.Był po prostu idealny.Kiedy już się ogarnęłam zeszłam na dół do mamy,która chwilę temu mnie wołała.Biegała po kuchni jak opętana i szukała po szafkach jakby nie wiedziała gdzie co pochowała:
-Pomóc Ci mamo w czymś?-zapytałam z dezaprobatą
-Pewnie,że możesz mi w czymś pomóc.Mogłabyś pokroić mi tą paprykę-powiedziała pokazując palcem wskacującym na blat,na którym leżały dwie czerwone papryki,dwie zielone,dwie żółte i jedna samotna biała.
-Jasne-odparłam,po czym spojrzałam na zegar.Dochodziło pięć po wpół do 15,zatem moje mini spa w łazience zajęło mi około ponad 20 minut.Podeszłam do blatu i zabrałam się za krojenie warzyw.
-Tylko w kostkę ,zrobimy leczo-rzekła mama z uśmiechem podając mi miskę,którą chwilę temu wycierała.
-Okey.
Wrzucałam powoli kawałki papryk do naczynia kiedy mama przerwała ciszę:
-Co robi Natalie?
-Szczerze,to nie mam pojęcia.
-A mogłabyś skoczyć na górę i zerknąć.?
-Pewnie-odpowiedziałam,po czym oderwałam się od kulinarnego zajęcia.Weszłam na górę, zapukałam dwa razy do drzwi po czym je delikatnie pchnęłam.Natalie leżała brzuchem na łóżku,nogi miała zgięte w kolanach,a w ręce trzymała telefon:
-No co ty!...haha...jasne!-zaczęła piszczeć swojej rozmówczyni.Machnęła mi ręką abym wyszła z pokoju.Pokazałam jej palcem ,żeby puknęła się w głowę i wyszłam.Nie ma jak plotki- pomyślałam.Wróciłam do kuchni:
-I co?-zapytała mama stojąca przy gazówce,mieszając coś.
-Gada przez telefon-odparłam zrezygnowana,biorąc się do dalszego krojenia-co robisz?
-Smażę cebulkę,pokrój to do końca,bo niedługo będę musiała paprykę też wrzucić- powiedziała z uśmiechem.
-Dobra-przy czym zwiększyłam obroty.Mama po chwili dorzuciła kiełbaskę.W całym pomieszczeniu zaczął unosić się przecudowny zapach.Po 5 minutach podałam mamie pełną miskę.Tak jak zapewniała wrzuciła wszystko do skwierczącej już na ogniu cebuli. Zapach stał się jeszcze intensywniejszy. Był tak apetyczny,że nawet Natalie zeszła na dół:
-Yyymm..co tak pięknie pachnie?-zapytała.
-Leczo-odparła z entuzjazmem mamcia
-Pszepysznie-zawiwatowała młoda.
Byłam jakoś dziwnie zmęczona tym dniem.Wzięłam ścierkę i powycierałam kuchenny blat i stół.Wyciągnęłam talerze i przygotowałam wszystko do obiadu.Zasiadłyśmy do stołu.Nie obejdzie się spożyć posiłku w ciszy:
-I jak tam nowe szkoły?
-Moja dobrze-odpowiedziała moja siostra wpychając sobie do ust paprykę- Mamy w klasie 15 dziewczyn i 15 chłopaków.Niektórzy są tacy słodcy...-kontynuowała dalej-Wychowawczyni też jest w porządku.Ta szkoła jest lepsza niż tamta.
-To dobrze-uśmiechęła się mama-A jak twoja Ano?
-Moja..hmm..no wiesz szkoła jak szkoła-powiedziałam szybko skoncentrowana na jedzeniu i z lekka na myśleniu o "ślicznym".
-Tylko tyle mi powiesz Anastasio,na pewno da się coś więcej opowiedzieć?-mama dalej naciskała.
-No więc w klasie mamy 25 osób w czym siedem dziewczyn łącznie ze mną.Jak już pewnie zauważyłaś bardzo lubię Amandę- przerwałam aby skonsumować kawałek pieczarki,po czym mówiłam dalej-wychowawczyni jest przeurocza,nazywa się Caroline Flynn i w sumie to tyle.
Opowiedziałam jej na odczepne,aby dalej zająć się obiadem.
-Aham,teraz lepiej -powiedziała z uśmiechem-A kim on jest?
Cooo?! Przez tą jej wścibskość prawie zadławiłam się kawałkiem cukini,zawsze musi wiedzieć wszystko -,- Dlaczego, tak bardzo to widać.
-Kim,kto jest?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie,starając się ukryć moje zażenowanie.
-Mnie nie oszukasz skarbie.
Cieszyła się jak ggłupi do sera.Muszę się ogarnąć.
-Ależ mamo nie ma takiej potrzeby,naprawdę nie wiem o czym mówisz-w głowie powtarzałam sobie skoncentruj się na jedzeniu.
-No dobrze,nie będę już na Ciebie naciskać.
Na moje szczęście reszta posiłku przeszła bez zbędnych rozmów.Zapakowałam naczynia do zmywarki i udałam się na górę.Odpaliłam laptopa i zalogowałam się na fejsie.Czekało na mnie kilka zaproszeń.
______________________________________________________________________________

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 2

__________________________________________________________________________________
Jest taki śliczny.Wystarczyłoby ,abym poznała jego imię (nie ważne czy z jego ust,czy kogoś innego) wtedy wszystko na pozór wydawałoby się łatwiejsze,ponieważ w ruch poszedłby facebook,a tam przecież wszyscy jesteśmy odważniejsi.Moje niecne plany przerwała Amanda szturając mnie łokciem:
-Aaał,o co chodzi?!-zapytałam mam nadzieję,że w miarę cicho.
-Przepraszam,masz może coś do pisania?
-Wydaje mi się,że tak-odparłam grzebiąc w torbie-a po co Ci?
-Haha widzę ,że ładnie słuchasz mamy spisać plan lekcji-wyśmiała mnie-o kim to tak myślisz?
-Proszę-powiedziałam kładąc kartkę i długopis na jej część ławki po czym ten sam zestaw wyjęłam dla siebie-o nikim,po prostu przynudza.
-Jasne mnie nie nabierzesz-dodała i wzięła się za spisywanie.
Obie starałyśmy się na jak najcichszą rozmowę i wydaje mi się ,że nikt nas nie usłyszał. Byłam w szoku,że mimo iż tak krótko mnie zna wie,że coś,a bardziej ktoś zaprzątuje moją głowę. Chyba,że to aż tak widać,mam nadzieję, że nie. Zaczęłam spisywać plan lekccji i stwierdziłam,że nie jest najgorszy:
Wtorek 9:00 - 15:15
technologia x2
matematyka
historia
j.angielski
Środa 8:00-14:20
budownictwo
dokumentacja
j.angielski
wf x2
Czwartek 8:00 - 12:30
zajęcia praktyczne
Piątek 8:00-14:20
chemia
historia
geografia
wos
Cały plan za wyjątkiem poniedziałku.Pani Flynn powiedziała,że resztę dostaniemy jakoś pod koniec tygodnia.Chowając kartkę z planem zajęć do torby dyskretnie zerknęłam na wyświetlacz telefonu:
-11:58-szepnęłam do siebie pod nosem.
-Już ta godzina?!-stwierdziła moja lokatorka najwyraźniej oburzona.
-Noo,zleciało co?
-Jak diabli.
Po jakichś 5 minutach naszej cichej wymiany zdań głos zabrała pani Caroline:
-Wydaje mi się,że nasze spotkanie dobiega końca-odparła pełna entuzjazmu- Czy aby na pewno wszyscy spisali plan z tablicy?
-Taak!-odpowiedzieliśmy wszyscy zgodnym chórem.
-Dobrze,tak jak powiedziałam poniedziałkowy plan zajęć powinniście dostać pod koniec tygodnia,najprawdopodobniej będzie to piątek.Dziękuję za uwagę i do zobaczenia na zajęciach.
Wszyscy wstali z miejsc i udali się do drzwi wyjściowych.Kiedy ja z Amandą do nich dotarłyśmy powiedziałyśmy nowej wychowawczyni "Do widzenia" na co ona odpowiedziała nam figlarnym uśmiechem.Stanęłyśmy na korytarzu i zaczęłyśmy wymieniać się numerami telefonu.
-538,masz?-zapytała Amanda podając końcówkę swojego numeru.
-Teraz już tak odpowiedziałam po czym zaczęłam podawać jej swój.W tym samym momencie zblirzał się ku nam kolega od nagłośnienia.Jest taki słodki.Szedł zamyślony,tak tajemniczo zamyślony.Ciekawe o czym myśli...
__________________________________________________________________________________
Zauważyłem na zegarze,że zbliża się pięć po dwunastej,wtem odezwała się panna Marayah:
-I tym kończymy nasze dzisiejsze spotkanie.
Nareszcie-pomyślałem.Tyle czasu stracić na jakimś głupim rozpoczęciu roku.
-Do widzenia!-wykrzyknęliśmy wszyscy zgodnym chórem i udałem się do wyjścia. Zacząłem się zastanawiać czy "koleżanka z naprzeciwka" siedzi jeszcze w klasie ,czy moze jest już  w drodze do domu.Wtem zauważyłem ją z jakąś dziewczyną naprzeciwko trójki.Trzymały telefony w ręku.Numery-pomyślałem-i wyjąłem swój na wszelki wypadek.Nie myliłem się:
-537 942 698 -odezwał się anielski głosik-zapisałaś?
-698,tak już mam-odparła jej rozmówczyni.
-Jak Cię wpisać?-zapytała po chwili,a na jej policzkach pojawiły się prześliczne dwa dołeczki.
-Jak tylko Ci się podoba Anastasio,mi to obojętne.
A więc nazywa się Anastasia.Piękne imię,dla pięknej dziewczyny.Podobało mi się.W tym samym momencie przeszedłem obok niej.Przyjrzałem  się ukradkiem i miałem rację,niebieskie oczy.Jest taka śliczna.Szedłem przed siebie do wyjścia a w głowie obijała mi się końcówka jej numeru telefonu i imię,którego nie sposób zapomnieć...
__________________________________________________________________________________
Moją nieobecność przerwał krzyk jakiegoś chłopaka,co pozwoliło mi kontynuować dalszą rozmowę:
-537 942 698-podałam Amandzie swój numer,po czym spytałam ,czy zapisała.
-698,tak już mam-odrzekła z uśmiechem.
-Jak Cię wpisać?-uśmiechnęłam się w odwecie,czując jak dołeczki wypalają mi dziury w policzkach.
-Jak tylko Ci się podoba Anastasio,mi to obojętne.
I w tym właśnie momencie przeszedł obok nas śliczny chłopak z drugiej A.Spojrzałam na niego dyskretnie,jest taki śliczny,mam nadzieję,że nie widział.
-Yyy,zatem wpiszę cię "Amandzia"-odrzekłam po chwili.
-Okey,a ja Cię wpiszę,hmm...? Jak można zdrobnić twoje imię?
-Wpisz Ana,częściej używam tego skrótu niż pełnej nazwy-a dołeczki ponownie zagościły na mojej twarzy.
-Okej więc wpiszę Ana z buziaczkiem i po kłopocie-odpowiedziała.
Wzięła mnie pod ramię i ruszyłyśmy w stronę drzwi.Wtem usłyszałam dźwięk swojego telefonu:
-Czym wracasz do domu?-zapytałam
-Najprawdopodobniej metrem.
-A nie chciałabyś zabrać się ze mną,właśnie dostałam sms-a od mamy,że już na mnie czeka?
-Z chęcią,oczywiście,jeśli mogę.
-Pewnie,że tak-dodałam z uśmiechem.
Kiedy wyszłyśmy z budynku mama już tam była,czekała przed bramą wjazdową.Natalie zamieniła miejsce i usiadła z przodu,a my z Amandą okupowałyśmy tyły.Włączyłyśmy radio,a mama ruszyła przed siebie.Zauważyłam,że pogoda znacznie się poprawiła.Co prawda niebo nadal było zachmurzone,ale do deszczu było daleko.Gadałyśmy sobie,wydaje mi się ,że mama też polubiła "Amandzię". Nagle auto się zatrzymało i stałyśmy na czerwonym świetle.
__________________________________________________________________________________

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 1

-Zanosi się na deszcz! -zawołałam do mamy.
-Jak zwykle ostatnimi czasy .
Miała rację,ostatnio pogoda nie dopisywała,a jeszcze tak niedawno był upał jak diabli. Podeszłam do szafy i wznowiłam poszukiwania.
-Weź mi coś pożycz- rzekła błagalnym tonem Natalie.
-Spadaj sama nie mam co założyć.
-Lamus! -krzyknęła na odchodne.
Nie ma jak młodsze rodzeństwo -,- Spojrzałam na zegar.Kurde.Zostało mi mało czasu,na serio powinnam się już ubierać.
-Na którą macie być ?!
-Ja na 10;30! -krzyknęłam.
-Ja też!!-pisnęła młoda.
-Została wam godzina,ja równo o 10-tej wyjeżdżam autem z garażu!
Joo,to se kurde wyjeżdżaj -pomyślałam.Boże weź mi kurna dopomóż,wiedziałam,że tak będzie mogłam sobie wczoraj coś przygotować,przecież nie mogę się spóźnić . O jest! Chyba mnie wysłuchał :) Czym prędzej czapnęłam potrzebne mi rzeczy i poleciałam jak głupia do łazienki.Na całe szczęście była pusta. W rękach trzymałam długie, kremowe ,dość eleganckie rurki i białą,luźną koszulę.Założyłam wszystko na siebie,chwilowo związałam włosy w niezgrabny kok,umyłam buzie i zęby. Wylałam trochę podkładu na rękę,ładnie się nim wysmarowałam,wytuszowałam rzęsy,oprószyłam różem policzki i nałożyłam odrobinę błyszczyku na usta.Rozpuściłam włosy,rozczesałam je i ciutkę wyprostowałam,tak,że niektóre z pasemek (a nawet większość z nich ) była delikatnie skręcona. Uznałam,że nie wyglądam najgorzej i wybyłam z łazienki,bo już od kilku minut dobijała się do niej Natalie.Całość  zajęła mi niespodziewanie dość mało czasu. Była 9:40 ,więc do wyjazdu miałam jeszcze dobre 20 minut.Zapakowałam do torby wszystkie,potrzebne rzeczy,nałożyłam "balerinowe" skarpetki na nogi,a następnie wciągnęłam na nie buty na dość grubym obcasie. Stwierdziłam,iż jestem gotowa do wyjścia.Rozsiadłam się na kanapie i włączyłam muzykę w TV i podziwiałam jak co chwila przebiega koło mnie to raz mama to mloda. 3 po 10 byłyśmy już wszystkie gotowe i wychodziłyśmy z domu.Wrzuciłam jeszcze na wszelki wypadek mini parasolkę do torebki i zapakowałam się do auta.
-Mam nadzieję,że się nie spóźnicie -rzekła mama odpalając silnik.
-Ja tez  mam taką nadzieję-odpowiedziałam jej.
-Noo,to byłaby katastrofa spóźnić się na rozpoczęcie roku-dodała Natalie zapinając pasy-i to w dodatku w nowej szkole.
-Mamy pół godziny na dotarcie do obu szkół ,a nie są aż w takiej odległości od siebie więc zdążymy.Chyba.
-Oby mamo,jakby co to daj gazu do dechy.
-Hahah-zaśmiałyśmy się wszystkie jednocześnie na to stwierdzenie młodszej.
Włączyłam radio,na wyświetlaczu mojego iPhone'a widniała 10;15 ,byłyśmy już w połowie drogi.Zaczęłam się zastanawiać,jaka ona będzie,rzecz jasna,jaka będzie moja nowa klasa. Rozpoczynałam właśnie naukę w szkole średniej a moja młodsza siostra w drugiej klasie gimnazjum,dlaczego w nowym? Ponieważ się przeprowadziłyśmy i mama przeniosła ją do rejonu. Kurde-pomyślałam,szkoła średnia,poważna sprawa ;D Ale jakoś to będzie. Moje rozmyślania zajęły mi ledwie 5 minut,nawet nie zauważyłam,że mama zaparkowała i właśnie żegna się z Natalie. Moja szkołą znajdowała się zaledwie 7 minut stąd. Wysiadłam trochę przerażona,trochę bardzo.Nowa szkoła,nowi ludzie,wszystko nowe. Jeden głęboki wdech i idziemy :) Jakoś dotarłam na salę gimnastyczną.Była wielka. W środku znajdowała się masa ludzi. Wzrokiem zaczęłam szukać tabliczki z nazwami klas.Pierwsza B,pierwsza D,druga A,trzecia C,czwarta C ,a gdzie jest do cholery pierwsza A ?! O znalazłam. Jakiś imbecyl trzymał tą cholerną tabliczkę tak,że w ogóle nie było jej widać -,- Podeszłam sprawnym krokiem,przechodząc z gracją przez środek sali,uważając jednocześnie żeby nie wywinąć orła,bo nie oszukujmy się moje obcasy do najniższych nie należały ;) Stanęłam w rządku,tuż jak mniemam koło chłopaków z mojej nowej klasy i najprawdopodobniej wychowawczyni. Była urocza,niziutka babeczka,o kobiecych krągłościach z promiennym uśmiechem i okularami na nosie. Kiedy oderwałam od niej swoje spojrzenie spostrzegłam chłopaka.Miał na sobie czarne rurki,białe najacze i białą koszulę.Właśnie wszedł na salę i maszerował zwinnym krokiem do swojej klasy. Drugaaa A?!,tak druga A ,dobrze widziałam.Rok starszy,zajął miejsce w swoim szeregu a za chwilę z niego wyszedł i stanął mniej więcej naprzeciw mnie.Pomyślałam,że skoro jest rok starszy to moze zajmuje się organizacją czy coś w tym styl, bo majstrował coś przy sprzęcie od nagłośnienia. Przez tą chwilę mojej "nieobecności" zebrało sie mnóstwo ludzi.Nauczyciele zajęli przeznaczone dla siebie miejsca. Po chwili jakiś facet wyszedł na środek i jak mniemam był to dyrektor. Niestety nie usłyszałam kiedy się przedstawiał. Gadali o bzdetach jak to mają w zwyczaju na takich uroczystościach. Ostatnie słowa jakie zostały wypowiedziane to :
-Jeszcze raz niezmiernie mi miło powitać was w nowym roku szkolnym,a teraz proszę o rozejście się uczniów wraz z wychowawcami do poszczególnych klas.
I zaczął się rozgardniasz,chociaż w zasadzie to mało powiedziane.Na sali zrobił się syf.Za chwilę sytuacja mało wiele zostałą opanowana i dość gładko poszło dalsze rozchodzenie się. Stałam przed klasą nr 3 wraz z innymi ludźmi. Dość dyskretnie próbowałam im się przyjrzeć. Doliczyłam się chyba 7 dziewczyn wraz ze mną.No tak nie oszukujmy się technik budownictwa ,to chyba nie specjalnie kierunek w sam raz dla dziewczyny :) Doszukałam się w swojej nowej klasie dosyć ładnego chłopaka,a nawet dwóch. Z kilkoma osobami moje spojrzenie napotkało się. Po chwili podeszła do mnie jedna z dziewczyn:
-Hej ,Amanda jestem ,a Ty?
-Anastasia,miło mi poznać -odpowiedziałam.
-Mi również, usiądziesz ze mną ?
-Jasne.
Dziewczyna była prześliczna.Jasna karnacja,delikatnie różowawe policzki,włosy w kolorze jasnego kasztana. Oczy piwne.Naprawdę była urocza. Polubiłam ją.Nie zauważenie zjawiła się wychowawczyni i zaprosiła nas do klasy.Tak jak obiecałam usiadłam z Amandą. Za nami chłopacy.Reszta dziewczyn była porozrzucana po całej klasie. Jeden z "tych ładnych" chłopaków usiadł w sąsiednim rzędzie tyle,że jedną ławkę czy dwie (nie byłam w stanie określić) za nami. A ten drugi , nie mam pojęcia ,ale najwyrażniej zasiadł na końcu naszego rzędu.Moje zamyślenie przerwał dość doniosły głos:
-Witam was wszystkich serdecznie,nazywam się Caroline Flynn i niezmiernie mi miło,że będę waszym wychowawcą -rzekła z uśmiechem - a teraz chciałabym chociaż odrobinę was poznać i kiedy wyczytam wasze nazwiska proszę abyście podnieśli się z krzeseł -dodała.
Tak jak obiecała przed momentem,wyjęła kartkę A4,która najprawdopodobniej słyżyła jej jako lista naszych imion i nazwisk i zaczęła wyczytywać wszystkich po kolei,a my zgodnie z jej poleceniem wstawaliśmy.
  1.  Afleck Joshua
  2.  Andres Lucas    
  3. Bass Chuck
  4. Bensir Amanda
  5.  Chesire Ben
  6.  Dam Edmund
  7.  Ford Christopher
  8. Haris Caroline
  9. Iann Ivan
  10. Ilouis Gregory
  11. Kendrik Austin
  12. Lautner Lily
  13. Lopez Monica
  14. McAnn Peter
  15. McDylan Ally
  16. Moon Chuck
  17. Noves Raini
  18. Pumpkin Robert
  19. Roudrigez Taylor
  20. Silver Harry
  21. Styles Anastasia
  22. Swent Dez
  23. Trevlyn Elliot
  24. Uguan Justin
  25. Vega Avan
No więc w klasie jest 25 osób,to chyba nie aż tak dużo :) Tych dwóch ładnych to Elliot i Harry. Avan też jest niczego sobie,reszcie az tak się nie przyglądałam,ale w mojej lasie chłopacy nie są aż tacy źli. Dziewczynom o dziwo poświęciłam większą uwagę.Amanda jak już wspomniałam,jest prześliczna.Caroline jest blondynką o stosunkowo jasnej cerze,nawet chyba jaśniejszej niż cera Amandy i niebieskich oczach.Jej policzki są lekko pomarańczawe.Dziewczyna z którą siedzi nazywa się Ally.W przeciwieństwie do niej jest wysoka, ma ciemne włosy,oczy i śniadą karnację.Są jak anioł i diabeł,dwa kompletne przeciwieństwa. Monica ma rudawe włosy sięgające do pasa,zielone ,dość duże oczy (prześliczne).Na twarzy widnieje kilka piegów.Gdzie niegdzie pojawia sie kilka wyprysków,które są stanowczo za mocno zakorektorowane. Jej sąsiadka to Lily. Ciemne blond włosy do ramion,jasne oczy,cera delikatnie opalona.Jest dość szczupła. Okulary na nosie i kilka wyprysków na czole i policzkach. Najbardziej jednak zaintrygowała mnie dziewczyna ,która siedzi sama.Tak jak moja sąsiadka jest bardzo ładna. Ciemne kręcone włosy z blond ombre. Na powiekach eye liner,rzęsy dobrze wytuszowane,brązowe oczy,troszkę różu na policzkach.Głowę wspartą miała na rękach dopóki nie wyczytano jej imienia. Czasem spojrzała to w jedną to w drugą stronę,ukratkiem uśmiechając się pod nosem nie wiadomo do kogo. Wyglądała na miłą. Wydaje mi się,że ja odbiegam od reszty. Jestem jak jakiś felerny egzemplarz. Nigdy nie potrafiłam powiedzieć o sobie dobrze i chyba już do końca potrafić nie będę.Jako jedyna mam założone spodnie,jako jedyna nie dokładnie wyprostowałam włosy,jako jedyna założyłam tak wysokie obcasy.Jako jedyna z dziewczyn mam dołeczki w policzkach.Mam tylko nadzieję,że nie będę odstawać od reszty i uda mi się z nimi wszystkim złapać wspólny język.Zaczęłam się zastanawiać gdzie teraz znajduje się ten od sprzętu nagłaśniającego i czy kiedykolwiek uda mi się z nim zapoznać...                __________________________________________________________________________________
Byłem wkurzony,że za oknem znowu jest pochmurno.Miałem tylko nadzieję,że nie będzie padać. Ale od kilku tygodni jakoś nie zapowiadało się na poprawę pogody. Zacząłem wyciągać z szafy potrzebne rzeczy,poleciałem pod prysznic i zacząłem wciągać na siebie rurki,które chyba z każdym dniem robią się dla mnie coraz ciaśniejsze.Koszulę wyprasowała mi mama, chyba chciała,żebym założył do niej krawat?! Po moim trupie. Z tego co pamiętam miałem być z 20 minut wcześniej,ale nie ma szans na to abym w szkole pojawił się przed czasem. Musiałem jeszcze przecież zatankować "moje kochanie". Ubrany i mało wiele ogarnięty zszedłem na dół:
-Proszę zrobiłam Ci kanapkę-rzekła mama podając mi talerz.
-Dzięki -odebrałem z uśmiechem.
Ta to się o mnie troszczy :) Pochłonąłem ją czym prędzej,ponieważ zauważyłem,że dochodzi 10:00. Dwadzieścia minut wcześniej pff,nie ma opcji.Pobiegłem do łazienki i wyszorowałem ponownie zęby.Wciągnąłem najacze,zabrałem kask i skórę i pomaszerowałem pożegnać się z mamą.
-Tylko uważaj na siebie- powiedziała odstawiając ode mnie policzek,po czym zaczęła poprawiać mi kurtkę.
-Okey,nie masz się o co martwić nic mi nie będzie-uśmiechnąłem się łobuzerko.
-Mam taką nadzieję-odwdzięczyła się promiennym uśmieszkiem-zabrałeś wszystko?
-Myślę,że tak.
-Portfel,telefon,klucze?
-Wszystko mam -odparłem ,macając się po kieszeniach-klucze!
-No widzisz,co ty bys beze mnie zrobił,jeszcze trochę a głowy zapomnisz.
Podeszła do blatu i podała mi pęk kluczy.Ucałowała mój polik i rzekła:
-No już leć,bo się spóźnisz pierwszego dnia.Uważaj na drodze.
-Dobra.Pa.
Wyszedłem z domu,dochodziło 10 po dziesiątej,Hmm..? Powinienem już być,ale chyba przyzwyczaili się już,że zawsze się spóźniam. Wsiadłem na moją machinę i czym prędzej zajechałem na stację.Załadowałem bak do pełna i wyruszyłem w dalszą drogę.Do budynku wszedłem chyba ok.10:30 może 35 :) Ale nie byli na mnie źli. Kurtkę ściągnąłem przy wejściu. Wszedłem na salę,ludzie najwidoczniej w większości się zebrali.Zacząłem szukać wzrokiem swojej klasy i oto jest-druga A -znalazłem. Pomaszerowałem prosto do szeregu,dałem chłopakom skórę i ruszyłem z powrotem.Stanąłem naprzeciwko pierwszaków. Stali tak samo zagubieni jak ja rok wcześniej.I  spostrzegłem ją... Stała naprzeciwko mnie. Chyba kogoś szukała. Miała włosy średniej długości w kolorze blondu,nie za jasne,nie za ciemne (coś jak kawa z dużą ilością mleka,ale bez przesady).Slicznie opalona.Lekko zaróżowione policzki. Przeciętny wzrost. Kolor jej oczu z tej odległości był dosć niewyraźny,ale o ile wzrok mnie nie zawodzi były niebieskie.Usta błyszczały jej delikatnie.Ubrane na sobie miała kremowe rurki i dość przewiwną koszulkę.Stałą tam wciśnieta pomiędzy jakichś chłopaków.Naprawdę była śliczna. Sądząc po nazwie klasy (pierwsza A) poszła na ten samkierunek co ja. Moją nieobecność przerwał głos Alec'a,który chciał,żebym pomógł mu przy sprzęcie nagłaśniającym. A szkoda,bo mógłbym patrzeć na nią chyba całymi godzinami.Pomoc mojemu przyjacielowi nie zajęła dużo czasu.Następnie zrobiłem to o co ,kto mnie poprosił i wróciłem na salę gimnastyczną.Stwierdziłem,że mogli by tu odmalować. Dyrek jak zawsze pieprzył jakieś głupoty. Moja "koleżanka " z naprzeciwka jak mi się wydaje też nie była za bardzo zainteresowana paplaniną staruszka.Później jeszcze kilka osób przewijało się przy mikrofonie i w ogóle. Na stwierdzenie:
-(...) proszę o rozejście się uczniów wraz z wychowawcami do poszczególnych klas.
Czekałem całą tą pobabraną uroczystość. Ludzie zaczęli wybiegać jak bydło.A ona ... ona nie, spokojnie sobie stała i czekała.Aż w końcu nadszedł czas na jej klasę i zniknęła. Ja musiałem jeszcze na chwilkę zostać na sali i z powrotem wszystko poogarniać ,to miałabyć "kara" za moje spóźnienie. Kiedy już wszysko pochowałem i zrobiłem jak należy, w szkole były pustki. W holu nie było zupełnie nikogo,ponieważ jak mniemam wszyscy zdązyli już ulokować się w klasach.Zastanawiało mnie ,w której z nich siedzi Ona.Odnalazłem pomieszczenie,w którym przebywa reszta mojej klasy.Zapukałem dwa razy i pchnąłem drzwi:
-Dzień dobry,przepraszam za spóźnienie-rzekłem wpadając do środka.
-Dzień dobry,dzień dobry,a teraz siadaj gdzieś Christianie-odpowiedziała pani Marayah o dziwo z uśmiechem.Dosiadłem sie do Aleca.A nauczycielka kontynuowała.Rozejrzałem się po klasie i zauważyłem,że dwie osoby odpadły.Jeden chłopak-Max i jedna dziewczyna- Katherina. Hmm.. ? Ciekawe dlaczego,z tego co pamiętam radzili sobie mało wiele z nauką. Na miejsce tych rozmyśleń,które ledwo się rozwinęły wkręcił się obraz nieznajomej z pierwszej A. Zacząłem się zastanawiać,czy będzie okazja ,żeby ją poznać...
__________________________________________________________________________________